PECCATORUM Q&A

Witajcie w ostatnim poście dotyczącym pierwszej części Peccatorum! Zebraliśmy przesłane przez Was pytania, dorzuciliśmy parę naszych i w ten sposób powstał ten post, zamykając na ten moment historię. Parę rzeczy dopowiedzieliśmy, rzuciliśmy trochę światła na proces twórczy i mamy nadzieję, że wyjaśniliśmy większość nieścisłości.

Tak, jak było to zapowiadane, projekt aktualnie przechodzi na status ZAWIESZONY do momentu, aż będziemy gotowi z zarysem fabularnym na kolejny nabór. Nie oczekujcie tego zbyt szybko, ale miejcie zawsze z tyłu głowy, że Peccatorum jest i prawdopodobnie, któregoś dnia się "przebudzi"!

Pytania podzieliliśmy na dwie sekcje - bezspoilerowa, która nadaję się dla każdego, nawet tego, który nie przeczytał nawet rozdziału, oraz spoilerowa, której nie polecamy dla kogoś, kto nie zna całości (czytanie na własną odpowiedzialność).

Oczywiście postaramy się być aktywni na Patronite, Fanpage oraz prywatnie, jakby ktoś chciał o coś za pytać, czy miałby do nas jakiekolwiek zapytanie biznesowe/prywatne! Oprócz mediów, które macie po lewej stronie bloga, znajdziecie też nas zawsze pod mailem:
mrbobru2@gmail.com

Jeszcze raz dziękujemy za śledzenie projektu!

Do zobaczenia!



BEZSPOILEROWO


1.       Ogólne przemyślenia po napisaniu Peccatorum?

Przygoda się skończyła. Myślimy, że nie ma sensu podliczać dokładnie wszystkiego, chociaż liczby zawsze najbardziej pobudzają człowieka. Ponad 1100 stron tekstu, 2 lata pracy, 9 procesów do wymyślenia i rozpisania. To było spore wyzwanie. Na pewno duże osiągnięcie, szczególnie dla osób, które nie mają, aż tak dużego doświadczenia w pracy nad tekstem, a wzięły sobie tak dziwaczny gatunek. Zabójcze gry nadają się przede wszystkim do formatu visual novel, do produkcji animowanych… Napisanie takiego opowiadania było naprawdę ogromną drogą przez eksperymenty, sprawdzanie, co się nada, a co nie. Nie żałujemy poświęconego czasu, chociaż po napisaniu poczuliśmy pewną ulgę. Nie był to projekt komercyjny, robiliśmy to w wolnym czasie z miłością, do gatunku, do historii, która narodziła się w naszych głowach. Biorąc pod uwagę rozmach projektu, to na pewno nie było to opowiadanie do szuflady, które można potem pokazać znajomym. To było naprawdę dużo pracy i spędzonych godzin wolnego czasu, z których jesteśmy straszliwie zadowoleni! Przez dwa lata prowadzenie projektu nauczyliśmy się tak dużo, że kolejna część, będzie z pewnością prawdziwą petardą! Czy zrobilibyśmy to jeszcze raz? Pewnie tak, chociaż ilość wolnego czasu, która pojawiła się po napisaniu słowa „KONIEC” w pierwszej chwili aż zaskoczyła! Myślę, że każdy powinien kiedyś spróbować coś napisać, żeby zobaczyć jak ciekawym doświadczeniem to może być. W żadnym wypadku nie chcemy robić z siebie męczenników – pomysł był nasz i trzymaliśmy się go twardo na własne życzenie, ale po prostu dobrze jest odetchnąć z ulgą, widząc, że ten rozdział historii jest za nami, a my jesteśmy gotowi ruszyć naprzód!

2.       Co byśmy zmienili?

Właściwie są tylko dwie rzeczy, które wywołały całą lawinę błędów, pomyłek, ale też doprowadziły do tego, że wyciągnęliśmy z pisania Peccatorum znacznie więcej, niż się spodziewaliśmy – czynnik ludzki oraz czas. Dla wygody zaczniemy odpowiedź od tego drugiego. Jak widzieliście w poprzednim pytaniu, pisanie czegoś tak obszernego to masa czasu. Dwójka ludzi, siedząca, pisząca, planująca, kreśląca i dostosowująca historie do ostatniego momentu. Udało nam się uniknąć błędów fabularnych/logicznych, ale za to na pewno powieść cierpiała przez to, że trafiła na osobę, która wiele zabiegów pisarskich testowała na „jej” skórze. Dopiero pisząc tak dużo, zdałem sobie sprawę (jako główna osoba odpowiedzialna za surowy tekst), jak dziwnie układam zdania, jak wiele paskudnych nawyków językowych mam w sobie! Często nie mieliśmy czasu siedzieć nad jednym rozdziałem dłużej niż dwa dodatkowe czytania i błędy umykały. Nie mogliśmy jednak też pozwolić sobie na to, żeby rozdziały wychodziły raz na miesiąc czy w podobnym terminie, bo w takim tempie powieść ciągnęłaby się latami… Z drugiej strony nie mieliśmy też czasu, żeby napisać ją całą i dopiero zacząć wypuszczać, bo było to po prostu ciężkie (rok czy dwa lata przerwy pomiędzy ogłoszeniem zawodników, a wypuszczeniem pierwszego rozdziału? Kiepsko.).
                Dodatkowo posłuchaliśmy się zbyt wielu opinii, które w połączeniu z naszym kiepskim rozplanowaniem, spowodowały, że projekt wychodził w miarę regularnie, ale nie był aż tak dopracowany jakbyśmy chcieli. Opinii i krytyki słuchać na pewno trzeba, ale czynnik ludzki nigdy nie może ustalać Wam pracy. To autor (autorzy) powinni móc decydować, kiedy wyjdzie ich powieść, jak będzie przebiegała, jak się skończy. Autorzy powinni pamiętać, że to ich historia (no, ale oczywiście w granicach rozsądku, bo bardzo łatwo jest zapomnieć o tym, że jednak piszemy dla odbiorców, a ich zadowolenie jest również istotne).

3.       Ulubiona postać? (BEZ SPOILERÓW)

Moją ulubioną postacią w projekcie, tak ostatecznie, był Alan. Dużo postaci było blisko, ale ostatecznie jego ustawiłbym na pierwszym miejscu. W przypadku Neri, była to Carmen.

4.       Najgorsza postać do prowadzenia?

W tej edycji nie było specjalnie trudnych postaci do prowadzenia. Na pewno sporym wyzywaniem były te, które myślały w trochę inny sposób, a wręcz inaczej postrzegały świat. Rewolwerow, Carmen czy Cecily, gdzie Florystka zajęłaby pierwsze miejsce.

5.       Najlepszy proces?

Pewnie wiele zależy na jakiej podstawie byśmy to oceniali, ale biorąc pod uwagę taki całokształt to byłby proces III, IV lub VI.

6.       Największe wyzwanie?

Zdecydowanie wczuwanie się w postacie. Niektóre były dla nas bardzo przyjemne i naturalne, ale wczuwanie się w tych, których nie czuliśmy było bardzo ciężkie. No i każdy rozdział jednak przedstawiał inną postać – zawsze trzeba przeskakiwać np. z stanowczej i zamkniętej w sobie postaci do kogoś wesołego i rozgadanego.

7.       Co dalej? (To wersja bez spoilerów. Ta ze spoilerami, w sekcji niżej)

Przerwa. Nie wiadomo jak długa, ja (Bobru) wracam póki co do innego projektu pisarskiego, za którego chcę się porządnie wziąć (Apokalipsa – opowiadanie o zombie). W głowie dalej mamy masę pomysłów na procesy, ogólny zarys drugiej części, ale nie mamy pojęcia, kiedy zaczniemy to wprowadzać w życie. Przed nami jeszcze sporo wyzwań, za które bez pośpiechu będziemy się brać. Na pewno przed premierą drugiego tomu Peccatorum dostaniecie informacje o naborze (ponownie będzie szansa się dostać do projektu), czeka nas planowanie całej fabuły (ostatnio ten proces zajął sporo). Nie chcemy obiecywać dat, bardzo możliwe, że przerwa potrwa rok/dwa, a może i dużej. Wolimy wyprodukować Wam świetny, lepszy od jedynki produkt za 10 lat, niż coś przeciętnego za rok czy dwa (co nie oznacza, że będziecie czekać 10 lat). Zapraszamy jednak do śledzenia bloga Apokalipsa, a także naszych poczynań na innych platformach! Zawsze jesteśmy dla Was dostępni jeżeli chodzi o jakieś pytania!



SPOILERY


8.       Dlaczego Jacob „polował” na Carmen?

Dla osób, które nie pamiętają, chodzi o sytuację sprzed trzeciego procesu. Jacob chciał spotkać się z Carmen, nie doszło do tego ostatecznie przez to, że spotkał się wcześniej z Audrey, która go przypadkowo zabiła. Dlaczego „polował” na Carmen? Po takim czasie można było zapomnieć, ale w tamtym momencie Jacob był na szczycie swoich „gierek”. Wtedy, dla własnej ciekawości, próbował dowiedzieć się, kto jest drugim zdrajcą (Olivier był już znany i martwy). Później okazuje się, że była nią Agatha, a Carmen była osobą, która trzymała się z nią przez całą powieść. Jacob w ten sposób chciał dostać się do drugiego zdrajcy.

9.       Co było w notatniku Pisarza?

W sumie nic nadto ciekawego. Pisarz miał podejście do życia na zasadzie bycia narratorem. Nie mieszał się zbytnio w przebieg wydarzeń i rzadko zostawiał za sobą coś więcej niż enigmatyczne wskazówki. Jednak z jego notesu dało się dowiedzieć między innymi o relacji Lokaja i Agathy, która też była istotna!

10.   Emocje jakie poczuła na koniec Cecily?

Cecily cierpiała na chorobę, która nie pozwoliła jej odczuwać żadnych emocji. To, że była świetną aktorką pozwoliło jej przypominać normalnego człowieka – udawała wszystko. Egzekucje nie były do końca prawdziwe, ale pomijając ten fakt, Cecily poczuła wszystko. Strach, niepokój, nadzieję, rozpacz… Emocje same w sobie były normalne, ale dla kogoś, kto przez całe życie udawał, była to ogromna tortura psychiczna. Egzekucja pozwoliła jej na poczucie tego wszystkiego po raz pierwszy i po raz ostatni.

11.   Numery pokojów postaci?

Przyznajemy bez bicia, że numery pokojów nigdy nie odgrywały specjalnej roli w powieści, dlatego nigdy nie zrobiliśmy jakiegoś konkretnego spisu. Z oficjalnie odkrytych można było wyciągnąć, że Olivier mieszka pod numerem „3”, Yama pod numerem „4”, Cecily pod numerem „5”, Elizabeth pod numerem „10”, a Alan pod numerem „13”. Zapewne jakbyśmy zrobili jakiś motyw, w którym ważna byłaby rozpiska pomieszczeń to bardziej byśmy się na tym skupili. Warto też zauważyć, że pokoje 3,4 i 5 były po lewej stronie (bo pokój Oliviera był połączony z Pomieszczenie Artystycznym, który znajdował się w lewym skrzydle).

12.   Dlaczego format zabójczej gry?

Chcieliśmy spróbować czegoś takiego podczas pisania. Gatunek świetnie się nadaje do formy visual novel, a przemiana tego w czysty tekst była wyzwaniem. No i patrząc na pytanie bardziej „wewnętrznie” Duchy zorganizowały badania w taki sposób, żeby zobaczyć jak zdrowi będą sobie radzili z rozwojem choroby (chory jest każdy, jeden bardziej, drugi mniej, jednak nazwa „zdrowy” po prostu pasuje do kogoś, kto nie ma jeszcze żadnych poważniejszych objawów). Nie do końca spodziewali się, że badania zamienią się w taką rzeźnie, ale też nie zatrzymali jej widząc rezultaty.

13.   Dlaczego nie przekażecie wiedzy głowom państw?

Nigdzie nie zostało powiedziane, że wiedza ta nie zostanie przekazana w ogóle. Po prostu Duchy mają swój plan, który nie obejmuje przekazania jej dalej i siania niepotrzebnej paniki, póki jeszcze nie mają odpowiednich danych/badań i nie zrealizują w tym swojego planu.

14.   Czym był system rur?

Tak jak wspominał Profesor, system rur biegł właściwie przez cały świat, umożliwiając Lokajowi (oraz jego kopiom) szybkie podróżowanie i załatwianie przeróżnych spraw. Podczas „przemiany” Lokaj przybierał formę niedużej, metalowej kulki, która przechowywała jego dane i przenosiła go przez rury do innego miejsca na ziemi. System został wybudowany jeszcze jak Instytut dostawał ogromne pieniądze od rządu, stąd jego globalny zasięg. Poza środkiem transportu dla Lokaja, służył również do zatrucia ziemi przez Profesora.

15.   Jaki naprawdę był Profesor?

To co było widać pod koniec procesu Samfu nie było dalekie od prawdy. Młody Profesor był nieznośnym dzieckiem, które miało problemy z otyłością i agresją. Potem przeszedł sporą drogę, żeby stać się ikoną nauki i człowiekiem szanowanym w środowiskach naukowych, ale szaleństwo było w nim przez całe życie i nie opuściło do końca. Postać odegra jeszcze swoją rolę. Na pewno go jeszcze lepiej poznacie.

16.   Relacja Alice – Alan?

Alan i Alice byli rodzeństwem. Po śmierci rodziców zostali rozdzieleni – Alice trafiła do bogatej rodziny, która pozwalała jej na wszystko, Alan trafił do normalnej, kochającej rodziny. Mimo wszystko ich drogi nie zostały ostatecznie rozdzielone. Alice była na swój sposób chora psychicznie. Chciała opiekować się bratem poprzez „pomaganie” mu. Oczywiście uprzykrzyła mu tym życie, ale wbrew pozorom – było coś opiekuńczego w jej szaleństwie. Nawet na koniec, ułożyła wszystko ze swoją śmierć tak, żeby ostatecznie został wypuszczony. Okazało się też, że wszystkie wypadki i tarapaty, które mu się wydarzyły, były spowodowane przez nią. Staraliśmy się dawać Wam o tym znać w tak zwanym międzyczasie. Była np. taka scena, gdzie Alan po wejściu do jadalni słyszy, jak Alice opowiada o wiewiórce, która była na sali kinowej. Jest to nawiązanie do sceny z prologu Alana, gdzie ten jest na tej samej sali kinowej. Podobnie było z wylaniem drinków w pokoju zabaw w pierwszym epizodzie czy nawet pierwszej scenie w czytelni, gdzie wywrócił się przy Elizabeth, a niedaleko była widziana postać kobiety.

17.   Jaką wiadomość Alan przekazał na koniec Elizabeth?

To również pytanie, które jeszcze znajdzie odpowiedź w przyszłych stronach opowiadania. Powiedzmy jednak, ze Alan zostawił Elizabeth wiadomość związaną z jego planem, gdyby udało mu się uciec z hotelu.

18.   Skąd zmiana w charakterze Julii po drugim procesie?

Julia nie była złą osobą. Zabiła w impulsie (wbrew pozorom cały proces zaplanowania ataku był strasznie chaotyczny i nie była to chłodna kalkulacja). Gdy okazało się, że Rew wziął winę na siebie (dobijając zdrajcę) zdała sobie sprawę, że zrobiła źle. Zmieniła nastawienie do grupy, powoli odzyskała zaufanie i pomimo tego, że nie jest duszą towarzystwa, starała się być filarem, który sama starała się zburzyć. Naprawić błędy.

19.   Dlaczego Yama porobił zdjęcia najważniejszych miejsc w Hotelu?

Yama sporo wiedział. Był strasznym analitykiem i chociaż może nie dało się tego zauważyć na pierwszy rzut oka, to naprawdę sporo wnosił w głównym śledztwie i poznawaniu tajemnic Hotelu. Zrobił te zdjęcia, bo podejrzewał, że coś może się mu stać i chciał zostawić wskazówkę. Było to też swoiste zabezpieczenie dla niego samego, bał się, że Duchy mogą sprawić, że zapomni o wszystkim, w tym o sekretach, które odkrył, a były to dosyć ważne miejsca – Kryjówka Maxa w czytelni, przejście do pokoju Oliviera, tajemne pomieszczenie za półką…

20.   O co chodziło z Sorą i jego zdolnościami (klony, teleportacja)?

Właściwie Sora nie miał żadnych super-zdolności. Jedyne, na co można by było spojrzeć w ten sposób to przemieszczanie się w formie kulki, ale to po prostu jedna z funkcji, którą zapewnił mu Profesor. Poza tym klony to po prostu kolejne egzemplarze – w końcu Lokaj był czymś, co można nazwać androidem/robotem/cyborgiem. Chociaż istniał jeden główny, to pozostali działają dokładnie tak samo i pomagają Duchom w zarządzaniu wszystkim i wykonywaniu brudnej roboty.

21.   O co chodziło z gwoździem?

Gwóźdź od pojawienia się w trzecim epizodzie był przede wszystkim symbolem. Podczas renowacji Instytutu Profesor kazał zostawić go, jako symbol tego, że nawet jego projekt ma swoje wady. Odegrał oczywiście rolę w śmierci Jacoba, poza tym ukrywał komnatę, w której ukrył się Carlos Mastah. Ogólnie poza symbolem był właśnie „zamkiem krwi”, który otwierał drzwi do niedużego pomieszczenia z komorą do hibernacji. Można wnioskować, że Profesor chciał jej użyć w razie gdyby coś miało się stać podczas jego eksperymentu. Lokaj dodatkowo go utrwalił, żeby nikt go przypadkiem nie wyciągnął. Potem wspomniał w trzecim epizodzie, że sam ma problem z jego wyciągnięciem.

22.   Jaki był cel Bobra i Neri?

Głównym celem Bobra i Neri było przede wszystkim zatrzymanie i odwrócenie tego, co zrobił Profesor. Naprawienie świata, ale nie żeby zostać bohaterami. Po prostu chcieli naprawić to, do czego sami się przyczynili. Pomniejszym celem było badanie i zdobywanie wiedzy (do realizacji głównego celu oraz dla ogólnej chęci pogłębiania wiedzy) oraz odzyskanie ciał fizycznych (to zdecydowanie najbardziej samolubny cel z listy, który musiał wiązać się ze śmiercią innych).

23.   Ostateczna wiadomość Profesora?

Tak, tajemnicza wiadomość… Tutaj również nie możemy za dużo powiedzieć. Na pewno spodziewajcie się dużego rozwoju tego wątku w drugim tomie.

24.   Caelum i Mika oraz sytuacja na deptaku?

Caleum i Mika to postacie, które póki co nie odegrały większej roli, ale na pewno pojawią się w drugiej części Peccatorum. Póki co zarysowaliśmy wam je, pokazaliśmy jak wyjątkowe są, ale za dużo nie możemy o nich powiedzieć. Na pewno wychowywały się (w szybszym od zwykłego człowieka tempie) i były ukryte w niedużej wiosce, za filtrem percepcji, na deptaku. Carmen (Florystka) miała zupełnie inne spojrzenie na świat i filtr po prostu czasami na nią nie działał. Właśnie w ten sposób pokonała tą barierę i jako jedyna, podczas trwania projektu, dotarła do miejsca, gdzie dziewczyny się bawiły. To nie był sen/wizja, tylko rzeczywistość.

25.   Kim był Sam?

Sam był istotą. Niezbyt dobrą, to na pewno. Pasożytował na ludziach, ponieważ nie był w stanie przyjąć własnej formy. Jest to element świata przedstawionego Peccatorum – to, co planował Profesor to odłączenie duszy od ciała i przemiany tego na energię. Sam był też czymś w stylu duszy odłączonej od ciała, tylko znacznie starszą i przesiąkniętą złą energią. Nie jesteśmy pewni, czy da się to lepiej wytłumaczyć.

26.   Haker i jego choroba?

Haker w pewnym momencie został zabrany i badany w celu pomocy w ożywieniu Oliviera. Przy okazji badania go odkryto, że ma nieuleczalnego raka. Sam Mycroft dowiedział się o tym, gdy siedział na basenie z Wendy i Lokaj poprosił go na chwilę na bok, do szatni. Na pewno zmieniło to jego plany i to, jak ostatecznie zakończył się wątek jego postaci. W ostatnich epizodach po prostu wiedział, że umiera.

27.   Plany na przyszłość – format drugiej części?

Druga cześć nie powinna się mocno różnic formatem od pierwszej, chociaż zajdą pewne zmiany. Nie jesteśmy jeszcze pewni, jak to zrobimy, ale plan polega na tym, że na pewno będzie trochę mniej perspektyw (dla wygody pisania wybierzemy te, których myśli będzie nam najłatwiej przedstawić). Pozostałych bohaterów (których będzie więcej, ale zarazem też mniej ;) – zobaczycie, co te enigmatyczne słowa znaczą później) będziemy przedstawiać oczami "narratorów”. Na pewno też lepiej rozłożymy akcje, postaramy się wszystko spiąć, wyrzucić niepotrzebne rzeczy, nie bać się krótszych rozdziałów, ale też sięgać po dłuższe w razie potrzeby. Planów jest sporo i na pewno będzie trochę inaczej niż w „jedynce”.

28.   Rozprawy – czemu były takie?

Rozprawy to coś, co idealnie nadaje się do formatu przedstawionego w grach z serii Danganronpa. Po tylu procesach wydaję się nam, że sam tekst, to czasami trochę za mało, ale ostatecznie uważamy, że nie wyszło najgorzej. Była dyskusja, zwroty akcji, czasami dawaliście nam znać, że do samego końca, nie byliście pewni, „kto to zrobił”, co jest dla nas ogromnym komplementem! Pierwsza część to było też sporo testów różnych formatów procesów (standardowe, takie jak: podwójne zabójstwo, podwójne samobójstwo, zmiana mordercy na sam koniec procesu, pomyłka co do ofiary ORAZ nietypowe, takie jak: zabójca znany od samego początku czy uczestnicy poukrywani w sarkofagach). To na pewno da nam ogromną ilość danych do wymyślania innych, ciekawych procesów w przyszłości, do których podejdziemy ze znacznie większą odwagą.

29.   Postacie – brak antagonisty na koniec.

To prawda. Na koniec właściwie zabrakło tego złego. Tutaj błąd leży po naszej stronie – nie przemyśleliśmy, że biorąc osoby, trzeba też mieć jakiś as w rękawie. W drugiej części, prawdopodobnie wprowadzimy postacie, które będą uzupełniały to, czego nie prześlecie nam Wy. Wierzymy, że nabór będzie jeszcze ciekawszy niż w pierwszej części, ale gdybyśmy nie znaleźli odpowiedniego wzorca charakteru, prawdopodobnie sami go stworzymy (co wcale nie oznacza, że taka postać przeżyje do końca). Chociaż z drugiej strony na pewno w Peccatorum nie brakowało tych złych, wprowadzających zamęt, przez (prawie) całą powieść. Był Jacob, Samfu, Agatha, Alice no i nieszczęsny Mycroft. Motyw jego i Aarona był dla mnie ważny od początku, ale ostatecznie nie zrobił z niego tego głównego złego, a raczej postać po prostu ciekawszą.

30.   Co Samfu zobaczył za oknem podczas swojej egzekucji?

W sumie Samfu nie było dane do końca się przyjrzeć temu, co było za oknem, ale był to po prostu symulowany świat (bo egzekucje nie były do końca prawdziwe) tego, jak wyglądało podwórze przed domem młodego Alberto Sory (Profesora).

31.   Jak Iluzjonista dostał Sama?

Cała historia była tak naprawdę opowiedziana w rozdziale 45 (z perspektywy Yamy). Ethan szukał mocy i przypadkowo trafił na Sama, który go najzwyczajniej w świecie wykorzystał go jako naczynie. Sam był ukryty w pierścieniu, który Ethan znalazł. Po tym, jak nosił go przez dłuższy czas, ich dusze się połączyły i Ethan nie mógł się już go pozbyć.

32.   Kim była Carrie, dlaczego chciała zabić Informatyka?

Tożsamość Carrie nie jest do końca znana i jest to motyw, który dopiero zostanie rozwinięty. Nie ma sensu ukrywać, że jest kimś więcej niż zwyczajną dziewczyną. Chciała zabić Aarona, ostatecznie skrzywdziła Mycrofta. Możemy też Wam dać znać, że jest w jakiś sposób powiązana z całym projektem Peccatorum. Motyw jej ataku też nie był do końca znany, ale również zostanie wyjaśniony wraz z rozwojem tej sprawy.

33.   Dlaczego ojciec Łyżwiarza zabił swojego wspólnika?

W sumie wchodzimy teraz w backstory postaci. Rodzina Raphaela najzwyczajniej w świecie robiła sporo nieczystych interesów. Jego ojciec, po zgarnięciu fortuny, nie chciał się nią dzielić z osobą, z którą ją osiągnął. Pieniądze podzieliły ludzi.

34.   Czy bycie ofiarą to na pewno talent? Czy wyklucza to bycie Pechowcem?

Myślę, że przypadek Alana Dantesa to całkowity unikat serii. Z jednej strony jego pech wynikał z bycia ofiarą, z drugiej bycie ofiarą to też nie do końca talent. Wydaje nam się, że Alan nie był ani pechowcem, ani ofiarą. Nie można powiedzieć, że nie ma talentu, raczej jego talent jest czymś, co nie zostało jeszcze określone. Może to ocalały? Może los? A może da się go określić jeszcze innym tytułem?

35.   Co się stało z Profesorem i Carlosem?

Profesor zginął. Przynajmniej wszystko na to wskazuje, nie miał sposobu na zasłonięcie się przed falą, a jego dusza została oddzielona od ciała. Jego początkowy plan przewidywał to, że Lokaj go uratuje, ale miejsca ratunkowe (przygotowane „pojemniki” z tsenretu) zajął Bobru oraz Neri. Co do Carlosa – w epilogu okazało się, że podczas całego zamieszania schował się w pomieszczeniu i poddał hibernacji.

36.   Jak dziewczyna na deptaku gadała?

Jest to bezpośrednio związane z jej „talentem”, który poznacie dopiero w kolejnej części Peccatorum, ale w skrócie, ma ona odpowiednio zmodyfikowane struny głosowe, które nie do końca pozwalają jej na rozmowę, a raczej na „nadawanie” na różnych falach. Przez co, przy rozmowie z normalnym człowiekiem, mało kto jest w stanie ją zrozumieć. Trafiła jednak na Carmen, która była wyjątkowa i słyszała głos dziewczyny na zasadzie przypominającą odbieranie fal radiowych, z tym, że nadajnikiem była dziewczyna, a odbiornikiem Carmen.

37.   Analiza Epizodu

To w sumie dosyć ciekawe wyzwanie, więc pomyślałem, że postaram się rozpisać jeden z epizodów – może nie niesamowicie szczegółowo i długo, ale wciąż, powinno to rzucić trochę światła, na to, jak była planowana fabuła. Wybrałem w tym celu epizod IV (podwójne morderstwo/samobójstwo Sandry i Lily). Uważam, że to jest naprawdę dobry epizod do analizy, ponieważ zawiera jeszcze stosunkowo dużo osób + wyznacza początek drugiego aktu. Peccatorum było podzielone na trzy akty, które kończyły się w taki sposób, który zmieniał podejście do całości.
Epizody I - III to część historii, w której króluje niepewność, podejrzliwość i dosyć duża nadzieja na ucieczkę, która zostaje zmiażdżona, kiedy główny filar grupy (Jacob Robertson – Detektyw) okazuje się być człowiekiem, który wcale nie chce pomóc uciec grupie – on chce uczynić ze wszystkiego grę. Epizody IV – VI to część historii, w której emocje odgrywały ogromną rolę – miłość doprowadzająca do zdrady, przyjaźń, która kończy się, chociaż miała zostać uratowana, aż w końcu totalny brak emocji, kończy odczuwając je wszystkie. Tutaj śmierć Cecily, która była symbolem „braku emocji’ kończy kolejny etap i zaczyna ten ostatni (właściwie przedostatni). Epizody VII – IX to III akt, który skupia się na tajemnicach i ich rozwiązaniu. Poznawaniu końca historii i rozwiązywaniu ostatnich zagadek. Drugi zdrajca, Zamęt, sekrety i plany Peccatorum – to wszystko zostało tutaj odsłonięte, a skończyło się tajemniczym rozwiązaniem konfliktu Mycrofta i Aarona. Co warto zauważyć – każdy akt zaczynał się oczami Elizabeth! Taki mały smaczek (Rozdział 1, 32 oraz 60).
Przechodząc jednak do aktu II, wiedziałem, że teraz tempo gry się musi zmienić. Śmierć filaru, nieufność, jakiś czas spędzony na miejscu, to wszystko wpłynęło też na uczestników. Poczuli zmęczenie, brak nadziei, zaczęli się bardziej jednoczyć, jednocześnie dzieląc się na grupy. Dlatego w tym epizodzie było bardzo dużo scen wspólnych, usilne próbowanie jednoczenia się nawet w obliczu zagrożenia. Zaczęliśmy w tym miejscu kolejną przemianę Samfu, który rozwijał się od początku, a w tym punkcie jego postać wchodziła na kolejny poziom. Pewnie wszystko byłoby wolniejsze, gdyśmy nie wiedzieli o tym, że jego śmierć się zbliża wielkimi krokami. Ważnym motywem było również zaznaczanie pogarszającego się stanu Lily, która już od pierwszego procesu ciężko przeżywała, to co się działo. Z drugiej strony znajdowała się Sandra, która czuła się zagubiona w swoich uczuciach – kochała Lily, ale widziała, że wszystko się sypie. Musiała coś zrobić. Pamiętaliśmy również o zaznaczaniu wpływu Alice na przepływ gry, bo to właśnie ona została z Lily w czytelni, kiedy grupa poszła przeszukiwać piętra, zatruwając jej umysł na swój sposób.
                Jesteśmy fanami używania takich małych „zwiastunów” nadchodzących wydarzeń, więc wiedząc jak przebiegnie proces zaznaczyliśmy od razu obecność paska Komunisty w rzeczach w magazynie. Kolejnym małym i planowanym zwiastunem było zgaśnięcie światła. Sytuację zauważyły obie przeszukujące grupy, które oczywiście zaczęły panikować. Nie mogli wiedzieć, że to była przerwa w dostawie prądu spowodowana ogromnym zużyciem energii, potrzebnym do wskrzeszenia Oliviera.
                Zaznaczyliśmy też bardzo mocno motyw szczepień, które miały oszukiwać czytelnika do samego końca, zaznaczając, że grupa jest chora (co okazało się być nieprawdą). Chcieliśmy, żeby przez całe opowiadanie, nikt nie wziął nawet tej opcji pod uwagę (co tworzyło wiele nieścisłości), które zostały dopiero rozwiązane, gdy dowiedzieliście się, że oni byli zdrowym, kuszącym materiałem. Jeżeli jesteśmy już przy temacie pokus, to kolejnym ważnym elementem, na który zdecydowaliśmy się dosyć wcześnie był „romans” Agathy i Lokaja. Ich relacja na pewno było ciepła, chociaż nie nazwalibyśmy jej erotyczną, przynajmniej nie w taki normalny sposób. Lokaj ma trochę inne spojrzenie na świat, co zostanie jeszcze przedstawione w jego postaci nieco później, ale głównym założeniem przedstawienia ich relacji teraz, było to, żeby zmylić czytelników, którzy mogli dojść do wniosku – „okej, są razem, ale kto jest drugim zdrajcą?”. Chcieliśmy dołożyć coś więcej (co idealnie pasowało do relacji), żeby nikt nie brał realnie pod uwagę Agathy, jako drugiej zdrajczyni.
                W pewnym momencie (mniej więcej połowie epizodu) nadszedł czas na poważny krok w stronę nadchodzącej zbrodni – Elizabeth tłumacząca działanie trucizny i leku. W sumie było to trochę oczywiste, że jak pojawia się tak dokładny opis dwóch ampułek, to coś musi być na rzeczy, ale pomyśleliśmy, że to już ten moment, żeby zapowiadać nadchodzącą rzeźnie. Kolejnym zwiastunem był narastający konflikt Wendy i Sandry, który wybuchł na korytarzu. Dużo osób uważało, że to strasznie słaba „rywalizacja”, ale jak dla nas to była dosyć typowa, kobieca relacja, gdzie problemem potrafi był wszystko, a brak wyszukania i inteligencji zrównał wielki pojedynek do zwykłych przepychanek.
                Po przepychance ruszyła maszyna. Dobrze pamiętacie, jak wyglądała cała intryga (a była dosyć złożona i myślimy, że do samego końca nie byliście pewni, co się stało), ale warto zwrócić uwagę na parę rzeczy. Limit, który duchy nałożyły na Lily. Miał nadać całości efektu „kończącego się oddechu” (w sumie nie mamy pojęcia jak to określić słowami, chodzi o ten moment w pisaniu, gdzie czytelnik czuję nadchodzący koniec terminu i jak akcja przyspiesza z każdą chwilą). Lily uparcie szła w swoje, ktoś ukradł trucizny, Alan zgubił klucz do gablot, delegacja odwiedza pokój Lily, która niedługo potem ginie w kałuży własnej krwi (co rzuca cień podejrzenia na nich wszystkich), a na koniec pada Sandra, która ginie tak samo jak Lily, ale zupełnie inaczej… Jesteśmy dumni z tak napisanej intrygi i całego przebiegu akcji, to był naprawdę złożony i skomplikowany proces, który mógł walczyć o miano najciekawszego (pomimo dosyć mało lubianych postaci w roli morderców/ofiar).

                Podsumowując tą krótką analizę, stawialiśmy na rozpoczęcie wielu nowych wątków (z racji rozpoczęcia II aktu), większym budowaniu relacji (poczucie braku nadziei) oraz mocnym zaznaczaniu nadchodzących wydarzeń. Oczywiście mając doświadczenie po napisaniu całego projektu, pojawiają się miejsca, którym mogliśmy poświęcić więcej uwagi, ale jak na pierwszy raz z podwójnym morderstwem, jesteśmy bardzo zadowoleni z tego, jak przebiegł ten proces!


-----------------------------------------
Dziękujemy za wsparcie Naszym Patronom:
- Mikołaj G.

Komentarze

  1. Szkoda, że mimo iż musiałeś dopisywać własnie pytania, to moje "Czy będzie jakiś dodatkowy autor/edytor w drugiej części?" nie znalazło odpowiedzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie będzie żadnego dodatkowego/innego autora/edytora w drugiej części.

      Usuń
  2. Bardzo dobrze mi się czytało tą książkę.Jest świetna,jednak brakowało mi jednej rzeczy.Relacji męsko-męskiej w stylu najlepsi przyjaciele -miłość.Bo w danganrompie 1 był Mondo i taka (który został w ogóle potwierdzony przez autora)(kocham ten ship i to był proces przy którym płacze za każdym razem) w dwójce był wątek Nagito i głównego bohatera do momentu kiedy okazała się ,że nie ma telentu, a w trójce było mnóstwo kwestii kokich-shuich i braterstwoz kaito.
    W każdej z dang był racjonalny patrząc na relacje postaci ship homo i nie wiem ale szczerze mi go brakowała.Relacja Yamy i Samfu szła w tym kierunku i szczerze liczymy na coś więc (jak sytuacja Sandry i Lily)ale niestety,nie dostaliśmy tego (nie jestem rozczarowana bo świetnie napisałeś ta relacje ,ale jednak brakowało mi tego co było w relacji z np pierwszej dangi),a szkoda,więc na przyszłość jeśli masz zamiar pisać 2 tom (błagam nie przestawaj pisać ,robisz to świetnie)proszę zrób chociaż jedną taką relację jak taka i mondo.I odrazy mówię, że to nie jest tak ,że przes to mniej mi się podoba książka,ale po prostu mi tego brakowała i szczerze shipuje Yamę i Samfu.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz